Szara strefa niszczy branżę mięsną – pod tym stwierdzeniem
podpisze się każdy szanujący się producent. Zastanówmy się jednak czy sami jej
nie wspomagamy, kupując byle co, byle było tanie i jakoś dało się wykorzystać.
Szaleńczy pęd do potaniania
produktów nie ominął również urządzeń stosowanych w systemach mycia pianowego.
Na pierwszy ogień poszły proste aparaty pianotwórcze, zwane potocznie
„bańkami”. „Kwasówkę” na zbiorniki zastąpiono tzw. stalą nierdzewną, tracącą co
prawda połysk i korodującą pod wpływem
chemii ale znacznie tańszą. Chemoodporne
złączki – mosiężnymi, trwałe zawory kulowe – zwykłymi wodociągowymi.
Regulatory ciśnienia powietrza usunięto, pozostawiając jedynie byle jaki,
najczęściej nie działający, manometr.
Zamiana węża ciśnieniowego na ogrodowy była już niejako naturalną konsekwencją.
Co uzyskano dzięki tym „innowacjom” ?
Produkt równie niebezpieczny dla użytkownika jak kiełbasa czy ciepła kaszanka sprzedawana z
nie zawsze domytej skrzyni „Żuka” . Bezpieczeństwo pracownika znajdującego się w polu rażenia
takiego wynalazku wyceniono na ok. 1000 zł, straty własne wynikające z
niesprawności urządzenia pozostawiam do wyliczeń indywidualnych.